Hej, dzięń dobry i dobry wieczór!
Dziś zmierzymy się z małym-dużym problemem początków ćwiczenia na siłowni. Wiem, że wielu z Was ma niesamowitą wręcz tremę podczas pierwszych treningów, "no bo jak to wejść tak pomiędzy Panów Karków?!". Więc może po opisaniu moich przeżyć dojdziecie do wniosku, że stres jest całkowicie niepotrzebny, a nie taki Kark straszny, jak go malują! :D
Początki swojej siłowni rozpoczęłam mniej więcej w połowie września, więc ponad dwa lata temu. Chodziłam z tatą, było to o tyle ułatwienie, że był tam ktoś kto mógł mnie poratować, chociaż moje pierwsze treningi czy tak wyglądały mało efektywnie, tzn. trochę ćwiczeń na tyłek, pobiegałam na bieżni, potem krzywymi ruchami porobiłam plecy, a po dwóch ćwiczeniach stwierdzałam, że czas na orbitreka, znajome, prawda?:)
Po pewnym czasie nastała godzina zero i musiałam sama wybrać się na siłownie... Myślałam, że ze stresu tam nie wejdę! Byłam tak kosmiczni przerażona, że doszłam do wniosku, że no nie, nie ma opcji, żebym zaczęła robić cokolwiek przy tylu osobach, bo przecież będą patrzeć i obserwować moje błędy!!!
Z perspektywy czasu: nic bardziej mylnego. Dużo osób popełnia błędy i nikt nie wytyka ich palcami. Jeśli jednak są to błędy wołające niemal o pomstę do nieba na pewno znajdzie się ktoś, kto Wam pokaże jak poprawnie wykonywać ćwiczenie, żeby było efektywne, a nie szkodliwe.
Pierwsze moje rozmowy "poważniejsze" z trenerami "opiekującymi się" siłownią również wywoływały w moim mózgu strach i długo przekonywałam się do tego, aby podejść i spytać kogokolwiek o ćwiczenia. Jednak, gdy przełamałam strach poszło gładko, a wszystko czego chciałam się dowiedzieć zostało mi wyjaśnione.
Z perspektywy czasu: Trener też człowiek! Z dużą wiedzą co prawda, ponieważ jest tam od tego, żeby Ci pomóc! Nie bój się prosić o radę- naturalnym odruchem człowieka jest pomoc, a szczególnie, kiedy wie coś na dany temat :)
Problem, strach i konsternacja pojawiły się gdy doszło do sytuacji jedna maszyna i dwie osoby chętne na ćwiczenie na niej. Ups. Jak to tak powiedzieć komuś większemu, czy możecie ćwiczyć razem? Nie, nie, nie, przecież mnie zje, okrzyczy, że wpieprzam mu się w trening, lub zgniecie swoimi mięśniami!
Z perspektywy czasu: Nie bój się pytać! Chcesz ćwiczyć na maszynie, która jest zajęta? Spytaj się czy możecie się wymieniać między seriami. Jeszcze nikt nigdy mnie za to nie pobił, a uwierzcie, że bardzo często mam takie sytuacje. Jeśli jednak ktoś robi bardzo krótkie przerwy między seriami, to zawsze jest jeszcze opcja podpytania ile serii zostało do końca- może akurat bardziej opłaca się poczekać kilka minut, niż ładować się na siłę w ćwiczenie.
Jak widzicie ćwiczenie na siłowni nie wymaga większego trudu (psychicznego) bo nawet ja, z osoby, którabicepsa zaczynała ćwiczyć po 1kg na stronę i zapatrzona była tylko na bieżnie i inne maszyny do aerobów, zmieniła się w kogoś kto teraz lata z ciężarem z jednego końca na drugi i śmieje się z własnych błędów!:)
A tak wyglądały początki Misi-chucherka na siłowni!:)